Platformy:
PSVita (wersja Rebirth), PS3
Deweloper: Alvion
Od pierwszych chwil polubiłem grę Malicious na
PS3. Graficznie prezentowała się wyśmienicie, była bardzo dynamiczna, jednak
niestety bardzo krótka. Dlatego z dużym entuzjazmem przyjąłem wiadomość o
wersji przenośnej, zawierającej dodatkową zawartość na PSVitę. Malicious
Rebirth opuściła granice Japonii we wrześniu 2013 roku, i została pominięta
przez większość serwisów i gazet… a szkoda, bo to bardzo dobry tytuł.
Fabuła: W grze występują jedynie szczątkowe
ilości fabuły i dialogów. Gracz przejmuje kontrolę nad postacią, która
określana jest jako Spilit Vessel (do wyboru postać dziewczynę lub chłopaka) i
ma za zadanie pokonać głównego Złośliwego (tytułowy Malicious) i jego strażników,
aby ocalić świat. Nasza postać została powołana do życia
przez tajemniczych proroków. Między walkami komentują oni nasze poczynania i
dają cenne wskazówki. Poza tymi kilkoma rozmowami nie poznajemy więcej
elementów fabuły.
Gameplay: Rozpoczynamy grę w majestatycznym
pomieszczeniu, które jest naszą bazą wypadową. W pierwszej kampanii do wyboru
mamy pięć plansz (po ich zaliczeniu odblokowujemy szóstą, ostatnią), na których
czeka nas walka ze strażnikiem, pełniącym rolę bossa oraz jego zastępami. Od nas
zależy kolejność podejmowania wyzwań, sami wybieramy w który wir walki rzucimy
naszą bohaterkę (lub bohatera). Druga kampania to również sześć plansz,
stworzonych specjalnie z myślą o wersji na PSVitę. Rozpoczynając walkę możemy
poczuć się przytłoczeni ilością przeciwników i wytrzymałością bossów, jednak nasza
postać uzbrojona jest w magiczny płaszcz (na myśl przychodzi pewien komiksowy
bohater – Spawn).
Na początku potrafimy jedynie z jego mocą
strzelać igłami lub zamienić go w potężne pięści i okładać nimi przeciwników.
Jak tylko pierwszy strażnik polegnie, repertuar dostępnych możliwości szybko
się powiększa. Płaszcz może stać się ogromnym, siejącym spustoszenie ostrzem,
przebijającą kilku przeciwników włócznią, potężną maczugą czy też hakiem. Nasza
postać używa go również jako tarczy do ochrony przed mniejszymi uderzeniami.
Szybko wachlarz naszych zagrań zostaje rozbudowany o możliwość szybowania i
blokowania większych uderzeń. Ale nawet z tymi wszystkimi możliwościami
pokonanie ogromnych przeciwników nie jest łatwe. Esencją naszej siły oraz życia
jest Aura.
Po zabiciu każdego mniejszego przeciwnika
otrzymujemy Aurę, której wartość jest widoczna w lewym górnym rogu ekranu.
Pierwsze zastosowanie Aury pozwala zwiększać siłę ciosów. Gdy uzbieramy trochę
większą jej ilość likwidując przeciwników, mamy możliwość trzystopniowego
naładowania naszej postaci Aurą. Wówczas jej wartość bardzo szybko maleje, ale
ciosy wyprowadzane przez naszą postać są bardzo potężne. I to właśnie tak
naładowani atakujemy bossa, który z reguły jest bardzo wytrzymały i potrafi
oddać. Bardzo ważne jest blokowanie i unikanie ciosów. Bez tego po kilku
uderzeniach nasz bohater rozpada się na drobne kawałki, tracąc ręce, nogi a
ostatecznie umierając. Drugim zastosowaniem Aury jest uleczanie. Gdy nasza
postać na skutek mocnego uderzenia straci rękę, używając Aury możemy się
zregenerować. Ale musimy pamiętać, że regenerujemy jedynie ciało naszej
postaci, zniszczone ubranie pozostanie dalej zniszczone:) Sterowanie zostało
nieco przebudowane w wersji na przenośną konsolę, zdecydowanie na plus
poprawiono robienie uników. Chociaż nie należy ono do łatwych, wymaga
przyzwyczajenia i opanowania.
Wykonanie: Wykonanie stoi na bardzo wysokim
poziomie. Już na dużo mocniejszej konsoli PS3 gra wyglądała bardzo ładnie, i
niemal bez straty została przeniesiona na PSVitę. Mniejszy ekran przenośnej
konsolki maskuje wszelkie drobne niedoskonałości, dzięki czemu gra wygląda
bardzo ładnie i przez większość czasu działa płynnie, nawet podczas większych
zadym. Lokacje cieszą oczy dokładnymi teksturami a wrogów wykonano z dbałością
o szczegóły. Muzyka i inne odgłosy to również górna półka.
Warto zagrać: Chociaż fabuły w grze mamy
niewiele, to jednak atmosfera panująca w grze jest wspaniała, magiczna. Widać
artystyczne podejście twórców, i to zarówno od strony graficznej, jak i
dźwiękowej. Lokalizacje są zróżnicowane i każda z nich ma swój wyjątkowy,
charakterystyczny motyw. Muzyka od razu wpada w ucho, zwłaszcza utwór
towarzyszący nam od początku przygody. Zdobywanie nowych umiejętności urozmaica
rozgrywkę i pozwala wprowadzać nowe strategie do walki z przeciwnikami. Warto
zaznaczyć, że wersja na PSVitę dużo zyskuje dzięki nowym lokacjom i
umiejętnościom, których jest teraz dwa razy więcej. Na przejście gry po raz
pierwszy potrzebujemy przynajmniej 4-5 godzin (wersję na PS3 można ukończyć dwa
razy szybciej, na co skarżyli się recenzenci), natomiast wyciśnięcie z gry
wszystkich soków zajmie nam zdecydowanie więcej, ze względu na wysoki poziom
trudności.
Mogło być lepiej: Niestety był potencjał na dużo
lepszą grę. Uważam, że zabrakło dwóch elementów: bardziej rozbudowanej fabuły
oraz eksploracji. Ciekawa historia mogłaby odpowiednio motywować graczy do
walki, kilka dialogów to zdecydowanie za mało. Poza walkami przydałaby się
możliwość eksploracji, czego dobrym przykładem jest Shadow Of The Colossus: do
każdej walki z bossem gracz musi dotrzeć, zwiedzając wspaniały, przepełniony
niesamowitą atmosferą świat. Podobne rozwiązanie nie tylko wydłużyłoby znacznie
czas potrzebny na ukończenie Malicious, ale również pozwoliłoby na dużo większą
immersję w świat gry. Sterowanie wymaga przyzwyczajenia się i odrobiny
zręczności.
Podsumowanie: Malicious Rebirth to powiew
świeżości, doprawiony dynamiczną akcją i ładnym wykonaniem. Posiada wszystkie
zalety poprzedniczki, a dodatkowo naprawiono część wad. Z nową zawartością i
niemal dwukrotnie dłuższym czasem na ukończenie gra jest łakomym kąskiem nawet
dla posiadaczy wersji z PS3.
Ocena: 7/10