Rok
2015 będzie obfitował w kilka mocnych, polskich produkcji, a pierwsza z nich
trafiła już na półki sklepowe, dostępna na komputery PC oraz konsole PS4 i Xbox
One. Zapowiadana od 2013 roku gra Dying Light jest spełnieniem marzeń
wszystkich miłośników walki o przetrwanie w świecie opanowanym przez zombie.
Spora w tym zasługa doświadczonego wrocławskiego studia Techland, które ma na
swoim koncie bardzo udane dwie części Dead Island i podobnej tematyce. Najnowszy
tytuł naszego rodzimego studia jest najgrywalniejszą, najbogatszą i najbardziej
dopracowaną produkcją jakie znajdziemy w ich portfolio, przeznaczoną dla
dorosłego odbiorcy. I pierwszym poważnym kandydatem do gry roku.
Przygodę
rozpoczynamy bardzo standardowo, lądując w samym centrum wydarzeń jako agent,
próbujący odzyskać pewne dokumenty i namierzyć pewną osobę. Co nie jest już
takie standardowe, to samo miejsce naszej przygody: ogromne, zróżnicowane i
odgrodzone od reszty świata miasto opanowane przez zainfekowanych ludzi, a
raczej śmiało można użyć określenia: agresywne zombie. Akcja nabiera tempa od
samego początku, gdy sami zostajemy zainfekowani, i zadanie narzucone nam z
góry przez przełożonych schodzi na dalszy plan. Ważniejsze okazuje się samo
przetrwanie, zahamowanie przemiany i niesienie pomocy innym ocalałym.
Swoboda,
swoboda i jeszcze raz swoboda. Tego aspektu brakuje w wielu wysokobudżetowych
produkcjach. W Dying Light jej nie brakuje. Nasz bohater od samego początku
jest bardzo zwinny, potrafi szybko biegać, wdrapywać się na wysokie przeszkody
i skakać między budynkami. I z każdą chwilą nadal się rozwija, zyskując co raz
to nowe umiejętności, zarówno te pomagające przy szybkim przemieszczaniu, jak i
używane podczas walki z przeciwnikami. Walki dość brutalnej, bezpośredniej, z
użyciem nie tylko nóg i pięści, ale również wszelkiej maści noży, tasaków,
maczet, kijów baseballowych i rożnych przedmiotów użytku codziennego a czasami
nawet broni palnej. Sami jesteśmy w stanie zmodyfikować i ulepszać ten sprzęt,
lub wytworzyć np. koktajl mołotowa, opatrunek lub prowizoryczną tarczę. Jednak
bardzo często to właśnie ucieczka jest jedynym sposobem na przetrwanie do
następnego dnia. Sama przygoda jest dość długa, a oprócz naszej głównej misji
możemy podjąć się wielu innych zdań. Przede wszystkim ratujemy innych ludzi z
opresji, pomagamy im zdobyć lub odzyskać cenne przedmioty, zabezpieczamy
kolejne kryjówki i bazy wypadowe. Przeciwnicy to nie tylko wolniejsze odmiany
nadgniłych już nieco zombie, których możemy unikać poruszając się po dachach
budynków. Świeżo zainfekowani ludzie, którzy nie powstrzymali rozwoju choroby
bardzo szybko stają się niezwykle agresywni i potrafią wspinać się po
budynkach. Na swojej drodze spotkamy również szabrowników, bandytów i
zmilitaryzowane grupki wrogo nastawionych do nas ludzi. Jednak największe
niebezpieczeństwo czai się na nas w nocy...
Gra
nie należy do łatwych, zwłaszcza na początku. Szybko przekonamy się o tym, jak
ciężkie okazałoby się przetrwanie w tak spartańskich warunkach. I chociaż z
czasem nauczymy się rozprawiać nawet z większą ilością zombie, unikać ich
ataków i kontrolować sytuację za dnia, tak w nocy wszystko ulega diametralnej
zmianie. Z kryjówki usłyszycie w swoim podręcznym radio komunikat o tym, aby
jak najszybciej wracać do bazy lub znaleźć bezpieczne miejsce na noc. Jak tylko
słońce zachodzi i robi się coraz ciemniej, ze swojego letargu budzą się te
najniebezpieczniejsze okazy zainfekowanych. Ponieważ uczulone są na światło, na
polowanie wychodzą dopiero w nocy i wtedy to my stajemy się zwierzyną, dlatego
noc musimy starać się przeczekać w bazie lub zabezpieczonej wcześniej kryjówce.
Można próbować po cichu zakradać się za plecami tych krwiożerczych bestii, ale
nie zawsze się to udaję, wtedy dramatyczna ucieczka jest naszą jedyną opcją. Dramatyczna,
ponieważ czujemy ich oddech na plecach i każdy nawet najmniejsza błąd,
potknięcie czy źle wymierzony skok może oznaczać koniec.
Wykonanie gry stoi na niezwykle
wysokim poziomie, co rusz możemy podziwiać nie tylko wspaniałe widoki, ale
również dbałość na najmniejsze detale. Chociaż akcja toczy się w fikcyjnym
mieście, moglibyśmy spokojnie uznać to miasto za jedno z najlepiej
odwzorowanych, istniejących naprawdę miejsc. Zmienny cykl dnia i nocy pozwala
nam podziwiać całą gamę efektów świetlnych. Wiatr kołysze roślinnością a deszcz
potrafi mocno ograniczyć widoczność. Głosy postaci zostały podłożone perfekcyjnie,
zaś muzyka dodaje swoje trzy grosze do niezwykłej atmosfery. Do naszej gry
możemy zaprosić innych graczy, aby wspólnie wykonywać zadania i odkrywać nowe
miejsca w tym pięknie wykreowanym świecie. Dla wszystkich miłośników tematyki
związanej z zombie, z apokalipsą jak i również fanatyków survivalowych jest to
pozycja obowiązkowa. Tylko pamiętajcie aby przed zmierzchem znaleźć bezpieczne
miejsce. Zresztą, nawet nie musicie o tym pamiętać, jak tylko zacznie robić się
ciemno, usłyszycie pierwsze odgłosy przebudzających się koszmarów, a głos jednego
z ocalałych w radiu podpowie Wam: "Przetrwajcie do świtu, Dobranoc i
Powodzenia!"