sobota, 16 maja 2015

Dying Light – "Dobranoc i powodzenia!"



Rok 2015 będzie obfitował w kilka mocnych, polskich produkcji, a pierwsza z nich trafiła już na półki sklepowe, dostępna na komputery PC oraz konsole PS4 i Xbox One. Zapowiadana od 2013 roku gra Dying Light jest spełnieniem marzeń wszystkich miłośników walki o przetrwanie w świecie opanowanym przez zombie. Spora w tym zasługa doświadczonego wrocławskiego studia Techland, które ma na swoim koncie bardzo udane dwie części Dead Island i podobnej tematyce. Najnowszy tytuł naszego rodzimego studia jest najgrywalniejszą, najbogatszą i najbardziej dopracowaną produkcją jakie znajdziemy w ich portfolio, przeznaczoną dla dorosłego odbiorcy. I pierwszym poważnym kandydatem do gry roku.


Przygodę rozpoczynamy bardzo standardowo, lądując w samym centrum wydarzeń jako agent, próbujący odzyskać pewne dokumenty i namierzyć pewną osobę. Co nie jest już takie standardowe, to samo miejsce naszej przygody: ogromne, zróżnicowane i odgrodzone od reszty świata miasto opanowane przez zainfekowanych ludzi, a raczej śmiało można użyć określenia: agresywne zombie. Akcja nabiera tempa od samego początku, gdy sami zostajemy zainfekowani, i zadanie narzucone nam z góry przez przełożonych schodzi na dalszy plan. Ważniejsze okazuje się samo przetrwanie, zahamowanie przemiany i niesienie pomocy innym ocalałym.


Swoboda, swoboda i jeszcze raz swoboda. Tego aspektu brakuje w wielu wysokobudżetowych produkcjach. W Dying Light jej nie brakuje. Nasz bohater od samego początku jest bardzo zwinny, potrafi szybko biegać, wdrapywać się na wysokie przeszkody i skakać między budynkami. I z każdą chwilą nadal się rozwija, zyskując co raz to nowe umiejętności, zarówno te pomagające przy szybkim przemieszczaniu, jak i używane podczas walki z przeciwnikami. Walki dość brutalnej, bezpośredniej, z użyciem nie tylko nóg i pięści, ale również wszelkiej maści noży, tasaków, maczet, kijów baseballowych i rożnych przedmiotów użytku codziennego a czasami nawet broni palnej. Sami jesteśmy w stanie zmodyfikować i ulepszać ten sprzęt, lub wytworzyć np. koktajl mołotowa, opatrunek lub prowizoryczną tarczę. Jednak bardzo często to właśnie ucieczka jest jedynym sposobem na przetrwanie do następnego dnia. Sama przygoda jest dość długa, a oprócz naszej głównej misji możemy podjąć się wielu innych zdań. Przede wszystkim ratujemy innych ludzi z opresji, pomagamy im zdobyć lub odzyskać cenne przedmioty, zabezpieczamy kolejne kryjówki i bazy wypadowe. Przeciwnicy to nie tylko wolniejsze odmiany nadgniłych już nieco zombie, których możemy unikać poruszając się po dachach budynków. Świeżo zainfekowani ludzie, którzy nie powstrzymali rozwoju choroby bardzo szybko stają się niezwykle agresywni i potrafią wspinać się po budynkach. Na swojej drodze spotkamy również szabrowników, bandytów i zmilitaryzowane grupki wrogo nastawionych do nas ludzi. Jednak największe niebezpieczeństwo czai się na nas w nocy...


Gra nie należy do łatwych, zwłaszcza na początku. Szybko przekonamy się o tym, jak ciężkie okazałoby się przetrwanie w tak spartańskich warunkach. I chociaż z czasem nauczymy się rozprawiać nawet z większą ilością zombie, unikać ich ataków i kontrolować sytuację za dnia, tak w nocy wszystko ulega diametralnej zmianie. Z kryjówki usłyszycie w swoim podręcznym radio komunikat o tym, aby jak najszybciej wracać do bazy lub znaleźć bezpieczne miejsce na noc. Jak tylko słońce zachodzi i robi się coraz ciemniej, ze swojego letargu budzą się te najniebezpieczniejsze okazy zainfekowanych. Ponieważ uczulone są na światło, na polowanie wychodzą dopiero w nocy i wtedy to my stajemy się zwierzyną, dlatego noc musimy starać się przeczekać w bazie lub zabezpieczonej wcześniej kryjówce. Można próbować po cichu zakradać się za plecami tych krwiożerczych bestii, ale nie zawsze się to udaję, wtedy dramatyczna ucieczka jest naszą jedyną opcją. Dramatyczna, ponieważ czujemy ich oddech na plecach i każdy nawet najmniejsza błąd, potknięcie czy źle wymierzony skok może oznaczać koniec.


            Wykonanie gry stoi na niezwykle wysokim poziomie, co rusz możemy podziwiać nie tylko wspaniałe widoki, ale również dbałość na najmniejsze detale. Chociaż akcja toczy się w fikcyjnym mieście, moglibyśmy spokojnie uznać to miasto za jedno z najlepiej odwzorowanych, istniejących naprawdę miejsc. Zmienny cykl dnia i nocy pozwala nam podziwiać całą gamę efektów świetlnych. Wiatr kołysze roślinnością a deszcz potrafi mocno ograniczyć widoczność. Głosy postaci zostały podłożone perfekcyjnie, zaś muzyka dodaje swoje trzy grosze do niezwykłej atmosfery. Do naszej gry możemy zaprosić innych graczy, aby wspólnie wykonywać zadania i odkrywać nowe miejsca w tym pięknie wykreowanym świecie. Dla wszystkich miłośników tematyki związanej z zombie, z apokalipsą jak i również fanatyków survivalowych jest to pozycja obowiązkowa. Tylko pamiętajcie aby przed zmierzchem znaleźć bezpieczne miejsce. Zresztą, nawet nie musicie o tym pamiętać, jak tylko zacznie robić się ciemno, usłyszycie pierwsze odgłosy przebudzających się koszmarów, a głos jednego z ocalałych w radiu podpowie Wam: "Przetrwajcie do świtu, Dobranoc i Powodzenia!"