Coraz trudniej
klasyfikować gry biorąc pod uwagę ich gatunki. Jest ich coraz więcej,
przeplatają się nawzajem i dzięki temu każdy znajdzie coś dla siebie. Aspekt
walki o przetrwanie przewija się bardzo często, zwłaszcza wśród horrorów i
przygodowych gier akcji. Seria
Silent Hill, Resident Evil, The Last Of Us, State Of Decay, Left 4 Dead, chociaż
tak różne od siebie, mają w sobie ten pierwiastek survivalu. Podstawowym
założeniem nieśmiertelnego Minecrafta również jest przetrwanie, do czego
niezbędne jest zbieranie różnych surowców, wytwarzanie materiałów i walka z
nacierającymi nocą potworami. Każdy gracz lubujący się w tych klimatach, nie
może obojętnie przejść obok Don’t Starve. A jak najlepiej grać w tego typu grę?
Oczywiście na przenośnym urządzeniu, w tym przypadku na Playstation Vita.
W
grze kierujemy losami Wilsona – naukowca, który na skutek eksperymentu ląduje w
nieznanym, mrocznym świecie i musi przetrwać. Musimy dbać o jego zdrowie, pełny
żołądek i stabilność emocjonalną. Jednak nie tylko Wilson może być bohaterem
naszej gry, z czasem odblokowujemy inne postacie, posiadające specyficzne cechy
i umiejętności. Jednak musimy najpierw przetrwać naszym naukowcem odpowiednią
ilość dni, za które zdobywamy punkty doświadczenia i wyższy poziom.
Przygodę
rozpoczynamy z pustym inwentarzem, zaczynając od zbierania trawy, gałązek,
kamieni. W miarę szybko musimy zmontować prosty toporek żeby nazbierać nieco
drewna na ognisko. Tylko ono jest w stanie nas ogrzać w nocy i ustrzec przed
niebezpieczeństwem czającym się w ciemnościach. Zebrane za dnia jagody i
marchew na początku wystarczą aby zaspokoić głód, ale z czasem musimy zadbać o
stały dostęp do pożywienia. Surowce przetwarzamy, zyskując dostęp do nowych
możliwości. W nocy pilnujemy ogniska, przy okazji przyrządzając coraz lepsze
potrawy. Z czasem dochodzimy do etapu, w którym sami uprawiamy warzywa,
budujemy ogrodzenie aby bestie nas nie dopadły i rozwijamy coraz to nowsze
technologie. Jednak śmierć może nas dopaść na wiele sposobów.
Jak zaczepimy
jakiegoś dużego zwierza, będziemy musieli uciekać i to przez długi czas, zanim
odpuści. Gdy rozzłościmy ul pełen pszczół, albo zaczepimy chmarę pająków,
będzie jeszcze trudniej. Powolna śmierć czeka nas w przypadku głodu lub
zatrucia. A najszybciej umrzemy, jeśli w nocy nie zadbamy o jakiekolwiek źródło
światła. Bestie dopadną nas błyskawicznie. Wraz z upływem kolejnych dni,
zmienia się również pogoda. Pada deszcz i śnieg, a minusowa temperatura
najpierw złamie naszego ducha, a potem ciało. A w przypadku śmierci, zaczynamy
przygodę od nowa.
Cała gra
zarówno wykonaniem, jak i nastrojem przypomina klimaty znane z filmów Tima
Burtona (np. Gnijąca Panna Młoda). Świat za każdym razem generowany jest
losowo, więc dostęp do różnych zasobów niemal zawsze jest inny. Za każdym razem
odkrywamy go na nowo i szukamy dobrego miejsca do rozbicia obozu. Dodatkowo
odblokowane osobowości posiadają unikalne cechy, dzięki czemu rozgrywka może
się diametralnie różnić. Willow nie boi się ognia, ale niestety sama potrafi
wywołać pożar (co w moim przypadku skończyło się podpaleniem zarówno sporej
części lasu, jak i również zrobionego z trawy i gałęzi ogrodzenia). Wolfgang
jest bardzo silny gdy jest najedzony ale bardzo boi się ciemności, natomiast
Wendy nie boi się ciemności ale nawiedza ją siostra bliźniaczka. Czy warto
zagłębić się w świat Don’t Starve? Zdecydowanie, zwłaszcza na Playstation Vita.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz