czwartek, 8 sierpnia 2013

Gry, które powinny doczekać się kolejnej części



            Gdy wydawcy dostrzegą potencjał marki, nie wahają się wypuszczać co roku kolejną część, sequel, prequel, spinoff. Przyznam, że sam się łapię na tym i chętnie przechodzę kolejne kampanie w Call Of Duty oraz zagłębiam się w Assassin’s Creed. Jest jednak wiele tytułów, które do tej pory nie doczekały się kolejnej części… a powinny. Oto moja lista:

Alice Madness Returns
Mroczna odmiana Alicji Z Krainy Czarów przypadła do gustu wielu graczom już w 2000 roku, gdy premierę miała pierwsza część American McGee’s Alice. Druga część przygód Alicji z 2011 roku (Alice Madness Returns) ponownie zaskarbiła sobie fanów mrocznym klimatem, ładną grafiką, zakręconymi postaciami i oryginalnością. Osobiście bardzo lubię ją za to, że jest dość długa i urozmaicona, każdy z odwiedzanych światów różni się od siebie i oferuje zróżnicowane zagadki i mini-gry. Niezbyt udana sprzedaż postawiła pod znakiem zapytania wydanie kolejnej części gry, jednak w ostatnich dniach udało się pomyślnie zakończyć publiczne finansowanie projektu animowanych odcinków Alice: Otherlands na Kickstarterze. A to, jak twierdzi sam Amercian McGee, pierwszy krok do wydania kolejnej części gry.
Szanse: wysokie


Beyond Good And Evil 
Uwielbiana przez krytyków, niedoceniona przez graczy. Tak w skrócie można opisać sytuację tej wydanej w 2003 roku gry. Przygoda Jade łączy w sobie dużo eksploracji, zbieractwa, przyzwoite wykonanie i dopracowany system walki. A dobra fabuła i dialogi dopełniają dzieła. Nie udało się sprzedać zadowalającej ilości egzemplarzy, dlatego kontynuacja  przez bardzo długi czas była w stanie zawieszenia. Kilka lat temu pokazano krótki materiał, po którym znów zapadła cisza. Ostatnio jednak pojawiła się informacja, że prace nad grą trwają, a nowa generacja konsol tchnęła nowe życie w projekt. Twórcy ponoć planowali zawrzeć elementy z którymi obecne konsole nie były w stanie sobie poradzić i dopiero nowa generacja im to umożliwi. Zobaczymy :)
Szanse: bardzo wysokie


Binary Domain
Niewielu wad doszukali się recenzenci Binary Domain stworzonego w zeszłym roku przez Yakuza Team, w większości zachwalając ten tytuł. Wspominali coś o mało ciekawym trybie multiplayer i kopiowaniu pomysłów z innych gier. Ja się pod tymi wadami nie podpisuję, ponieważ genialny i długi tryb single player z kilkoma zakończeniami w zupełności mi wystarcza. Fabuła z gry przypomina świetny film „Ja,Robot”, i spokojnie mogłaby posłużyć jako tło do kolejnej części tego filmu. Jest to głównie strzelanina, ale za to z bardzo dobrze dopracowanym systemem chowania się za osłonami i wspierania przez drużynę. Zdobywanie zaufania naszych kompanów rzutuje na przebieg akcji i ich nastawienie do głównego bohatera. A konkretnie: jak kogoś przez przypadek kilkakrotnie postrzelimy albo będziemy go drażnić głupimi tekstami to po prostu nam nie pomoże gdy będziemy w potrzebie. Od tego wszystkiego zależy kto przeżyje, a zakończenie sugeruje, że twórcy mieli w planie kolejną część. Gdyby tylko sprzedaż była tak dobra jak oceny…
Szanse: niskie


Bullet Witch
Obecnie naczelną wiedźmą jest Bayonetta, jednak nie należy zapominać o jej starszej kuzynce, Alicii Claus z Bullet Witch, wydanej w 2006 roku na Xbox 360. Gra wśród graczy wywoływała mieszane uczucia, mi jednak bardzo przypadła do gustu. I dlatego że nie była idealna, chętnie zagrałbym w bardziej dopracowany sequel: odrobinę dłuższy, bardziej urozmaicony, z większym wachlarzem zagrań i lepszym wykonaniem. Niestety studio, które stworzyło ten tytuł już nie istnieje, więc pozostaje mi tylko odświeżyć sobie ten tytuł gdy ponownie zakupię Xbox 360.
Szanse: zerowe


Darksiders
Zawsze lubiłem temat jeźdźców apokalipsy. Dwie części Darksiders w fantastyczny sposób obrazują Wojnę oraz Śmierć, czyniąc z nich nie tyle narzędzia nadchodzącej apokalipsy, co raczej potrzebujących się nawzajem „braci”, wkręconych w intrygę wyższych sił. Obie gry charakteryzują się ładną grafiką, wciągającą fabułą, świetnymi systemami walki, i wpadającą w ucho muzyką (zwłaszcza spod dłuta Jesper Kyd’a w drugiej części). I chociaż akcja obydwóch części dzieje się równoległych światach, łączy je zakończenie, które sugeruje wydanie jeszcze przynajmniej dwóch części, na co bardzo liczę. Wyniki sprzedaży były dość przyzwoite, co niestety nie pomogło wydawcy (THQ) który splajtował, a prawa do marki wykupił inny wydawca, Nordic Games.
Szanse: średnie


Folklore
Często zachwalam atmosferę jaka panuje w danej grze. W tej kwestii zdecydowanie prym wiedzie bardzo niedoceniony Folklore, wydany w 2007 roku Playstation 3. Wystarczy chwila, aby wciągnąć się w ten balansujący na granicy między jawą a snem tytuł. Młoda studentka otrzymuje list od zmarłej matki. Nieżyjąca od wielu lat kobieta w liście proponuje spotkanie w małej wiosce. W poznaniu tajemnic tego miejsca i rozwikłaniu zagadki pomaga naszej bohaterce dziennikarz z gazety o zjawiskach paranormalnych, a intryga okazuje się być bardziej skomplikowana niż się nam na początku wydaje. Aby poznać całą prawdę przenosimy się do baśniowej wersji świata. Tak jak wspomniałem wcześniej, atmosfera i klimat tej produkcji są jej głównymi zaletami, a bardzo oryginalny system walki nie pozwala nam się nudzić, aż do samego końca tej długiej podróży. Tak samo jak w przypadku Bullet Witch, studio które stworzyło ten tytuł już nie istnieje.
Szanse: zerowe


Heavenly Sword
Ta wydana w 2007 roku gra miała być pierwszą częścią trylogii. Więc pytam: gdzie jest druga i trzecia część?! Pewnie znowu niezadowolenie wzbudziła „tylko” dobra sprzedaż. To prawda, że przepiękne krajobrazy, rozbudowany system walki i jedna z najbardziej rozpoznawalnych protagonistek mogły przyciągnąć więcej odbiorców. Na pewno swoje trzy grosze dorzuciła jak zwykle marudząca społeczność recenzentów, narzekająca chociażby na długość gry i brak funkcji online. Pewnie woleliby sztucznie wydłużoną rozgrywkę i dorzucony na siłę tryb sieciowy. Osobiście uważam, że długość gry jest wystarczająca, tryb a online zupełnie niepotrzebny. Brakuje jedynie wsparcia dla trofeów, co by zachęciło do ponownego przychodzenia i masterowania wyników. Dobrze, że prawa do tytułu posiada Sony, gdyż twórcy z Ninja Theory zajęli się następnymi produkcjami: Enslaved oraz DMC. Wierna rzesza fanów (w tym i ja) nadal oczekuje na wskrzeszenie tej marki i dopełnienie trylogii.
Szanse: niskie


Kane & Lynch
Uwielbiam duet Pacino/De Niro z filmu Gorączka (Heat). A jeszcze bardziej scenę z napadu na bank i strzelaniny podczas ucieczki. Kane & Lynch z 2007 roku pozwala wcielić się w rolę dwóch zwyrodnialców, podczas takich właśnie akcji. I to właśnie akcja oraz dwójka głównych bohaterów przyczyniły się do nawet niezłej sprzedaży pierwszej części gry. Gdy już raz zetkniemy się z Kane’em – przestępcą z wojskową przeszłością oraz Lynchem -  sadystą z zaburzeniami psychicznymi, po prostu nigdy nie wyrzucimy tych dwóch silnie zarysowanych postaci z naszej pamięci. Niestety druga część (2010) sprzedała się już nieco gorzej, co zapewne przekreśliło plany na wydanie kolejnych przygód tego nietypowego duetu. Być może sukces ciągle odkładanej w czasie ekranizacji tchnąłby trochę życia w tą markę.
Szanse: niskie

 W jednym z kolejnych postów zamieszczę moje przemyślenia na temat zapomnianych serii, które moim zdaniem powinny powrócić w blasku i chwale nowej generacji. A tymczasem, wracam do grania... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz